Dodatkowe światła do jazdy dziennej, czyli DRL (Daytime Running Lights) są niezwykle popularne w naszym kraju. Według producentów jesteśmy liderem w Europie, jeśli chodzi o ich zakup.
Najczęściej montowane światła dodatkowe są wykonane w technologii LED. Żarówki halogenowe, tak popularne do tej pory, spychane są na margines. Dlaczego? Ze względu na żywotność i oszczędność. Żarówki LED zużywają ok. 15% energii wykorzystywanej do oświetlenia „halogenów”, co przekłada się na finanse. Im mniej energii produkujemy, tym mniej spalamy. Pokazuje to najlepiej jazda w mieście. Długotrwałe działanie lamp LED-owych sprawia ponadto, że nie musimy raczej martwić się o ich obsługę.
Kupno świateł to nie wszystko. Żeby nie otrzymać mandatu już przy pierwszej kontroli drogowej, zadbajmy, by nasze lampy miały naniesione trwałe oznaczenia świadczącej o ich legalizacji. Na kloszu są to litery „e” z kodem kraju (e20 w Polsce) oraz skrót „rl”. Stosować można jedynie światła o barwie białej lub żółtej. Inny kolor będzie nas kosztował 500 zł (mandat). Inną sprawą jest jeszcze moduł automatycznego włączania/wyłączania świateł podczas uruchamiania silnika. Jest to także jeden z wymogów.
Ceny świateł wahają się w przedziale od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Mówi się, że tańsze nie znaczy gorsze – w tym wypadku tak nie jest, a różnice między tanimi (najczęściej chińskimi), a droższymi widać gołym okiem. Główne to: moc (kluczowy element), jakość, wytrzymałość i estetyka. Do tego dochodzi problem z homologacją u niesprawdzonych producentów. Wniosek nasuwa się sam. Lepiej wydać więcej i mieć mocne światła, zwiększające nie tylko komfort jazdy, ale i bezpieczeństwo, niż bezużyteczną tandetę, którą będziemy sponsorować mandatami. Pomijamy już fakt narażania się na niewybredne uwagi co do naszej „stylizacji”
Miejsce, w którym można zamontować lampy do jazdy dziennej, zostało uregulowane przez artukuły prawne. Rozporządzenie mówi, że „światła dzienne LED muszą być na wysokości co najmniej 25 cm od ziemi, ale nie wyżej niż 150 cm, maksymalnie 40 cm od bocznego obrysu pojazdu, a wzajemna odległość między nimi nie może być mniejsza niż 60 cm, muszą być umieszczone symetrycznie względem osi pojazdu”. Samodzielny montaż jest więc, wbrew opiniom niektórych „fachowców”, zgodny z przepisami.